Koniec kolejnego roku
Jakoś ostatnio nie cieszą mnie Sylwestry. Kolejne lata za szybko mijają. Z czego tu się cieszyć? I bynajmniej to nie zimowa chandra ani depresja, tylko zwyczajna refleksja, wynikająca z ogólnego przekonania, że lepiej, łatwiej i przyjemniej być młodszym niż starszym. Zwykle o północy nie cieszymy się: hura, mamy już nowy dzień, a w Sylwestra cieszymy się na cały Nowy Rok. Jakby ten jeden dzień przeskoku przyniósł nam nowe życie, nowe perspektywy, choć i tak nikt nie chce się zmieniać, aby jakichś zmian w swoim życiu dokonać (z lenistwa lub braku przekonania o sukcesie) i porzuca swoje postanowienia noworoczne (o ile w ogóle je robi), w najlepszym przypadku już 2-3 tygodnie po 1 stycznia. Bez sensu. Rozumiem, że można urządzić sobie w tym dniu (lub każdym innym) imprezę, spotkać się ze znajomymi, potańczyć, pożartować, żeby po prostu miło spędzić czas, ale ta cała otoczka Nowego wspaniałego Roku jest beznadziejna.
Życzę Wam więc tylko świetnej zabawy sylwestrowej i dobrego samopoczucia 1 stycznia 🙂