Zmiana pogody

Po ostatnich chłodach i deszczach, w czasie których zaczęłam się martwić o moje truskawki i borówki, bo akurat kwitną, w końcu przyszła ładna pogoda. Dziś mamy przyjemne +22C. Właściwie mogłoby tak zostać, a tu za chwilę na tydzień zapowiadają +30C, a później powrót do +20C. Mam nadzieję, że się nie sprawdzi i pogoda będzie jednak stabilna.

Dobra wiadomość jest taka, że pojawia się coraz więcej truskawek. Zła – to ich cena, a kolejna dobra: za miesiąc będą już pyszne, z pola. W zeszłym roku zrobiłam ok. 15 słoików dżemu truskawkowego, który tak zasmakował rodzince, że nie doczekał nowego roku. Teraz już zbieram słoiki, żeby zrobić więcej. Mam nadzieję, że nadal będzie się cieszył taką popularnością.

A za oknem jaskółki ścigają się z wróblami o to, kto zrobi więcej hałasu i o dominację w kałuży 🙂

Po majówce

Ostatnimi czasy majówki lubią sprawiać kłopoty. Jak nie śnieg, to zimno. Na szczęście pierwszy dzień był dość ładny, choć – mimo, że nie zapowiadali opadów – czasami nieźle polało. Nam udało się wybrać w Góry Stołowe i wsiąść do samochodu wracając, w momencie jak zaczęło padać.

Kolejne dni były już domowo – rodzinne, bo pogoda nie sprzyjała niczemu innemu.

Teraz czas na powrót do rzeczywistości: do pracy, szkoły, zwykłych zajęć. Nadal ambitnie ćwiczę, chociaż moim zdaniem efektów nie widać. Za to odczuwam je bardzo pozytywnie w kondycji i tym, że przestał mnie w końcu boleć kręgosłup. Zapisałam się też na kurs angielskiego, bo pomagając dziecku stwierdziłam, że moje braki są ogromne i wprost trudno uwierzyć ile słówek „wyleciało” mi z głowy. Zapłaciłam, więc mam motywację do chodzenia.