Wielkie odliczanie

Jak dla mnie trwa wielkie odliczanie do… urlopu. Jeśli macie tak jak ja, to liczmy razem 😉

Życzę Wam udanego wypoczynku, jakiekolwiek miejsce na niego byście nie wybrali. A jeśli wybraliście własny dom, to wsiadajcie w pociąg, autobus albo na rower i zwiedzajcie najbliższą okolicę. Na pewno znajdziecie coś pięknego 🙂

Optymalizacja strony firmowej

Ostatnio spotkałam się z taką sytuacją: koleżanka ma firmową stronę internetową, którą promuje w internecie. Wydała sporo pieniędzy na kampanie Google Ads i na pozycjonowanie, ale sprzedaż wcale nie poszybowała w górę, tak, jakby się tego spodziewała. Kiedy się spotkałyśmy w babskim gronie, wśród wielu tematów, rozmawiałyśmy także na ten.

Zamiast kiwać głowami ze zrozumieniem i narzekać na sytuację na rynku i ograniczanie zakupów, postanowiłyśmy jej przeklikać tę stronę. I zdaje się, że odkryłyśmy przyczynę! Wszyscy jej mówili, że strona ma potencjał, trzeba ją tylko wypromować. Ale w tym przypadku okazało się to niewystarczające.

Po pierwsze, jej strona strasznie długo się wczytuje. Nie wiem czy coś jest nie tak z serwerem, czy z samą stroną, ale trwa to i trwa. Gdybym czegoś szukała, pewnie poszłabym na inną. A to jeszcze nie wszystko.

Na komórkach (nie wiem jak na komputerze) jest coś nie tak z koszykiem. Czasem znikają z niego towary i nie wiadomo czy można je kupić, czy nie ma ich na stanie. Niby dodają się do koszyka, a po dodaniu kolejnych produktów, nagle znikają.

Że już nie wspomnę o takich „drobiazgach” jak kiepski szablon graficzny (moje dziecko powiedziałoby: nieprzyjazny użytkownikowi). Utrudnia toto znalezienie produktów i – co dla mnie jest istotne – brakuje wyszukiwania po kolorach towarów.

Summa summarum, promocja promocją, ale musi spiąć informatyka, żeby jej stronę zoptymalizował, albo znaleźć firmę zewnętrzną, która się tym zajmie, np. tą: https://bbsoft.pl/

Wycofanie z obiegu banknotów euro

Polityka Europejskiego Banku Centralnego wpisuje się w szeroki nurt forsowany w wielu krajach, mającą na celu usunięcie z obiegu gotówki. Bank ten „wziął na tapetę” banknoty o najwyższym nominale, czyli najpierw 500 euro. Banknoty te mają zostać wycofane z obiegu w 2024 roku. Do tego czasu ich posiadacze powinni je wymienić na mniejsze nominały.

To jednak nie koniec zmian. W 2025 roku mają zostać wycofane banknoty o nominale 200 euro.

Jako uzasadnienie swojej decyzji, Europejski Bank Centralny podał ochronę przed fałszowaniem banknotów. Co jednak ciekawe, najczęściej fałszowane są mniejsze nominały: 50 euro (to podobno aż 40 procent wszystkich podrabianych banknotów) oraz 20 euro.

Dotychczasowa polityka banków centralnych była skierowana na wprowadzanie kolejnych zabezpieczeń banknotów przed fałszowaniem. Jednakże, niezaprzeczalnie, łatwiej kontrolować obieg pieniądza elektronicznego, stąd bardzo duże „ciągoty” do generalnego przyjęcia tej formy pieniądza. W sumie więc szkoda, że Europejski Bank nie dba o zróżnicowanie pieniądza w strefie euro, lecz dąży ku rozwiązaniom ograniczającym wolność jednostki i umożliwiającym jej większą kontrolę.

Straty i przesądy

Gdzieś kiedyś przeczytałam, że strata boli bardziej, niż cieszy zysk. Być może jest to jedna z przyczyn, dla których ludzie tkwią z swoich strefach komfortu, w niezadawalającej pracy, itd., bojąc się ryzykować i z przyzwyczajenia ciesząc się tym co mają. Dlatego też tak trudno wyrzucić nam niepotrzebne rzeczy, trzymane z jakiegoś tam sentymentu albo na wszelki wypadek.

Ja tej straty doświadczyłam ostatnio z trochę innej strony, a mianowicie w święta zgubiłam pierścionek zaręczynowy… Wzięłam go na wycieczkę do lasu. Spacerowaliśmy po terenie dość mocno zalesionym, trochę podmokłym, szukaliśmy skrótów na przełaj… Po co go tam wzięłam, nie mam pojęcia, ale przepadł. No i ta strata naprawdę boli.

Od teściowej usłyszałam, że jest jakiś tam przesąd związany ze zgubieniem pierścionka zaręczynowego, że uwalniam jej syna z przysięgi. W sumie przysięgał przy ślubie a nie zaręczynach, więc uwaga na wyrost, ale kto by się kłócił z teściową. I to w święta. Lepiej puścić to mimo uszu 😉

Ulgi i rozliczenia podatkowe

Zaczął się marzec, więc trzeba by się rozliczyć z podatku dochodowego. Zanim to się jednak stanie, warto przejrzeć ulgi. Ostatnio w szerszym towarzystwie, jedna z znajomych „samotnych” z nazwy mam, chwaliła się, że będzie miała duży zwrot, bo rozlicza się z dzieckiem. Po wysłuchaniu wyjaśnień dlaczego, jedno moje znajome małżeństwo poważnie zastanawia się nad „rozwodem” i przejściem na partnerstwo. Dlaczego? Dlatego, że teraz rozliczając się wspólnie i odliczając dwójkę dzieci korzystają z kwoty wolnej od podatku w wysokości 60.000 zł. + ulga na dzieci 2.224,08 zł.

Gdyby natomiast nie byli małżeństwem i „podzielili się” opieką nad dziećmi, każde z nich z tytułu bycia samotnym rodzicem mogłoby się rozliczyć z tym dzieckiem, a zatem łączna kwota wolna od podatku wynosiłaby 120.000 zł + 2.224,08 zł ulgi na dzieci. Jest różnica? I niech mi ktoś jeszcze powie, że opłaca się w tym kraju brać ślub. Oni w każdym bądź razie stwierdzili, że będą darmowe wakacje.

Z innych ciekawych ulg warto sprawdzić tę, którą zwykło się nazywać: ulga pałacyk plus 2022. Jeśli nawet nie kupiliście żadnego pałacu, to może mieszkacie w zabytkowej kamienicy, w której płacicie składki na fundusz remontowy? Tak, te kwoty można jak najbardziej odpisać od dochodu, podobnie jak wiele innych wydatków na tę nieruchomość, jeśli była remontowana. A może ocieplaliście dom i możecie skorzystać z ulgi na termomodernizację?

Skoro raz w roku państwo robi nam „prezent” i pozwala obniżyć podatki, szkoda byłoby nie wykorzystać tego faktu. Może dostaniecie zastrzyk gotówki w tych trudnych inflacyjnych czasach 😉

Trochę o podatkach i rozliczeniach

Słyszałam, że w przyszłym roku zmieni się sposób wystawiania faktur, a mianowicie będą wystawiane w państwowym systemie do fakturowania. Państwo chce wiedzieć wszystko, znać każde potknięcie w wystawianiu faktur. Nie będzie już można w „nieformalny” sposób wystawić jeszcze raz faktury, w przypadku, gdy się ktoś pomylił. Nie będzie też – prawdopodobnie –  tak zindywidualizowanych faktur jak do tej pory. Zobaczymy jak to zostanie ostatecznie przygotowane, jak zmieni się rola biura rachunkowego w rozliczeniach.

Półtoraroczna perspektywa na wejście przepisów jest u nas na tyle odległa, że wszystko może wyglądać inaczej niż zapowiadano. O ile oczywiście „reforma” nie zostanie przesunięta w czasie, podobnie jak kiedyś było przesuwane wejście przepisów o prostej spółce akcyjnej.

A tymczasem, ze względu na kryzys, zamyka się coraz więcej firm. Z tego co słyszałam od znajomych, którzy już się zamknęli lub poważnie rozważają taką decyzję, walnie przyczyniło się do tego przytłoczenie nowym podatkiem – składką zdrowotną. Jeśli ktoś prowadził firmę w ramach samozatrudnienia i był na styku opłacalności, to właśnie przez tę składkę przekroczył granicę. W sumie szkoda, bo ta decyzja wymiecie z rynku bardzo dużo prawdziwych mikrofirm, z których bardzo dużo zostało założonych w czasach pandemii, żeby w jakiś sposób związać koniec z końcem. W dodatku osoby te nie będą mogły „przejść” na działalność nierejestrową, ze względu na wcześniejsze prowadzenie działalności gospodarczej.

Biuro rachunkowe Wrocław

A’ propos rozliczeń, to możliwe jest już przesłanie deklaracji rocznej PIT. Można to zrobić zarówno przy pomocy programu komputerowego, jak i przez stronę administrowaną przez Ministerstwo Finansów. Programy są na tyle proste, że z pewnością poradzą sobie z nimi także osoby nic nie mające wspólnego z podatkami i rachunkowością. Zanim się za to zabierzemy, warto przejrzeć ulgi podatkowe, z których można w tym roku skorzystać. Być może możemy zastosować którąś z nich, co sprawi, że nasz podatek do zapłaty będzie mniejszej wysokości lub też będzie nam przysługiwał jego zwrot.

Początek ferii – początek zimy

Podobno w niektórych województwach dziś rozpoczęły się ferie. Może dlatego po okresie jesiennym, a może już wiosennym, zbliżają się chłody. Dotychczas zima była łaskawa. Poza dwutygodniowym czasem przed świętami Bożego Narodzenia, w zasadzie nie było mrozu ani śniegu, nawet w nocy. Teraz ma się to zmienić. No trudno. I tak sporo zaoszczędziliśmy już na ogrzewaniu.

Na pocieszenie dzień robi się coraz dłuższy i człowiek czeka już na wiosnę, mimo, że to dopiero połowa stycznia. To jeden z nielicznych okresów w roku, w którym cieszę się, że czas szybko płynie. Poza tymi misiącami, jestem już w wieku, w którym żal każdej chwili, że zbyt szybko upływa.

Maseczki antysmogowe

Po okresie maseczek antycovidowych, przyszedł czas na maseczki antysmogowe. Zrobiło się zimno. Dziś rano, kiedy wychodziłam z domu, było zaledwie +2 stopnie C. Na dworze uderzył mnie zapach nieprzyjemnego dymu. Węgiel kamienny, który też potrafi być śmierdzący i duszący, toto nie był. Raczej jakieś płyty, śmieci, jakaś dziwna mieszanka. Po prostu smród.

Kiedyś koleżanka, która na stałe mieszka w Niemczech, mówiła, że jak jedzie z mężem w okresie jesień – wiosna do Polski, zawsze po zapachu spalenizny poznaje, kiedy już wjechali do kraju. Inna koleżanka mówiła, że jak widzi na zdjęciu piękny zimowy krajobraz z ośnieżonymi domkami, to od razu kojarzy jej się z zapachem dymu… Zatem było źle, a w tym roku zapowiada się, że będzie jeszcze gorzej.

Obstawiam, że nawet antymaseczkowcy zaopatrzą się w maseczki. A jak nie, to grożą im inhalatory. Jak się do tego dołączy bzdurne przepisy pozwalające na palenie węglem brunatnym i idiotyczne wypowiedzi polityków o tym, czym można palić, to mamy przepis na zdecydowany wzrost zachorowań na choroby układu oddechowego. Oby nie skończyło się jak ongiś w Londynie. Bo są takie miasta w Polsce, które są słabo „wentylowane” ze względu na położenie geograficzne, jak choćby Skawina, gdzie taka mieszanka powietrza może grozić ogromną ilością co najmniej zachorowań, jeśli nie zgonów.

Ja w każdym bądź razie zamówiłam maseczki antysmogowe. Często zdarza mi się wychodzić wieczorami i już po tym co się dzieje widzę, że będą to „śmierdzące wyprawy”. Coś mi się wydaje, że w tym sezonie grzewczym wyjdzie, że tanio i ekologicznie jest ogrzewać gazem z beczki.

Oby zima nie była mroźna.

Robię zapasy na zimę

Robię zapasy na zimę. No chyba, że wyjemy je wcześniej 😉

Myślałam o nich już w zeszłym roku. Często się zdarza, że wracam późno z pracy, albo wyjeżdżamy w sobotę pochodzić po górach, wracamy i pada pytanie: co by tu zjeść na szybko. Gotować się nie chce, bo człowiek zmęczony i ma ochotę przegryźć coś JUŻ, a nie za godzinę. A tym bardziej nie chce się stać przy garach. Zwykle robię wtedy coś na bardzo szybko albo kupuję gotowca, mimo że mam ochotę na coś zgoła innego.

No więc w tym roku się zebrałam, a właściwie póki co zebrałam 1-litrowe słoiki. Zamierzam jesienią, robiąc leczo czy bigos, zrobić dużo większą ilość i popakować gorące porcje do słoików do odgrzania. Myślę, że to doskonały pomysł, kiedy wraca się późno do domu, często zmarzniętym, otworzyć taki słoik i podgrzać go. Na razie kombinuję co by tu jeszcze można było tak zapakować.

Mrożę też warzywa w zestawach na moje ulubione zupy. Mam koleżanki, które co weekend robią duży garnek zupy i pakują ją w kilka słoików, żeby jeść później przez cały tydzień. Do mnie to nie przemawia. Lubię urozmaicenie. Wolę zamrozić porcję i zrobić z niej np. zupę krem na dwa dni. Do tego na szybko można podpiec grzanki z ziołami i tyle. Jak dla mnie coś pysznego.

W zasadzie czym więcej mi się uda przygotować, tym lepiej. Jeśli już gotuję, nie stanowi problemu, zrobienie większej ilości. Co do mrożenia, to osoby z rodziny lub znajomi przez całą jesień podrzucają mi co chwilę coś ze swoich ogródków lub działek, bo zwykle sadzą za dużo jak na swoje możliwości. Jest zatem tanio, ekologicznie, zdrowo i dobrze dla figury.

A propos rzeczy dobrych dla sylwetki – czy ktoś może wie czy zabiegi na cellulit są rzeczywiście skuteczne? Bo oglądałam moje fotki z plaży i z przykrością muszę stwierdzić, że mam pewien problem… Nie chcę jednak z jego rozwiązaniem czekać do maja przyszłego roku, jak niektóre osoby, które wtedy przychodzą na siłownię, żeby do czerwca zrobić sześciopak 😉

Zostałam odnaleziona przez spamerów

Pewnie o tym kiedyś już pisałam: ten blog cieszył się sporą popularnością dawno temu na bloxie. Po likwidacji tej blogowni i przeniesieniu na nowy adres, nie jest łatwo go znaleźć. Niestety. Jednak konstrukcja i ogromna ilość użytkowników tamtego serwisu umożliwiała łatwe odszukanie ciekawych amatorskich blogów.

Jednakże wciąż mam nadzieję, że w przyszłości się to zmieni. Strona na pewno została dodana do zaplecza spamerskiego, co oznacza, że muszę poświęcić coraz więcej czasu na kasowanie dziwnych, obcojęzycznych komentarzy. Jednak skoro znaleźli ją spamerzy to może kiedyś odnajdą także wartościowi, prawdziwi czytelnicy…

Chyba muszę poświęcić trochę czasu i nawiązać kontakt z innymi blogującymi autorami. Może udałoby się wymienić linkami, rekomendacjami, żeby można było mnie odnaleźć. W każdym bądź razie, jeśli Wam się to uda, pochwalcie się w komentarzu. Obiecuję, że jeśli nie będzie to spam, to opublikuję.

A tymczasem życzę Wam miłego maja, w którym zapowiada się wymarzona wręcz pogoda. Kiedyś babcia zawsze mówiła: w maju jak w raju. I taki maj na razie nam trwa 🙂 Oby jak najdłużej.

Żeby nie przedłużać i nie odciągać Was od kontemplacji przyrody, niuchania zapachów kwiatów i słuchania śpiewu ptaków, na dziś kończę 🙂