Ej, jak dawno nic nie pisałam. Od zeszłego wpisu minęły 3 miesiące. Co się przez ten czas działo? Będzie w skrócie z pamiętnika, nie takiego pisanego, ale tego z głowy. Otóż, upiekłam piernika, o którym pisałam ostatnio. Na początku wydał mi się kompletnie nieudany i kluchowaty, a że napiekłam dużo ciast, więc leżał i leżał i leżał, aż wszystkie zjedliśmy i zachciało nam się czegoś słodkiego. Okazało się, że piernik całkiem dobrze się trzyma. Co więcej, nabrał niesamowitego aromatu. Zjedliśmy całego, a od rodziny i znajomych usłyszałam nawet, że najlepsze ciasto zostało na „po świętach”.
Naprawiłam karmnik dla ptaków i powiesiłam oba. Przydały się w czasie zimnych dni. W sumie nadal ptaki się w nich kręcą, a ja od czasu do czasu dosypię ziarenka i dołożę nowej słoninki. Może i powinny już sobie same czegoś szukać, ale to wróble i sikorki mocno związane z człowiekiem, więc pewnie i tak żerują na resztkach 😉
Tym niemniej powoli zbliża się czas, kiedy trzeba będzie karmniki zdjąć, bo już na niektórych krzewach widać pąki, a nawet bazie. Po przeglądzie wylądują w składziku do następnego roku.
Pod koniec zeszłego roku zastanawiałyśmy się z koleżankami jaki będzie ten: zimny czy ciepły, bo w zeszłym było tak zimno, że miałyśmy wyraźny niedosyt ciepełka. Na razie jednak wychodzi na to, że ani nie zimny, ani ciepły, ale na pewno wietrzny. Ptaki co prawda się cieszą i wariują latając, ale dla mnie to źle. Nie lubię wiatru, tego wiecznego szumu, trzaskania okien, latających śmieci, jazdy na rowerze pod wiatr. Robię się nerwowa jak góral w czasie halnego 😉
Wspaniała wiadomość jest taka, że już za miesiąc wiosna i serducho się raduje na ten czas. Znów będzie ciepło i jasno. Może nawet przestanie wiać… Kto wie, i takie rzeczy się zdarzają.
Tymczasem zastanawiam się czy skorygować planowaną na weekend wycieczkę, czy z niej zrezygnować. Co prawda w niedzielę ma być już spokojnie, ale jednak w lasach jest mnóstwo przewróconych drzew i zapewne wiele złamanych gałęzi, które jeszcze wiszą na innych, ale wcześniej czy później spadną… Muszę pomyśleć.