Matura z języka polskiego

Jak co roku z zainteresowaniem przeglądam tematy maturalne i jak co roku mam co do nich mieszanie odczucia. Kiedy zdawałam maturę obowiązywało jeszcze jedno długie wypracowanie. Co prawda można jej zarzucać, że to była forma łatwiejsza, bo na jeden temat „zawsze się coś napisze”, ale tematy były przekrojowe i naprawdę można się było wykazać znajomością literatury i to z różnych okresów. Dziś po raz kolejny była „Lalka”, „Dziady” – z jednej strony przewidywalne, bo dokładnie wałkowane, niespodzianką była tylko IV ich część, a nie „standardowa” III i wiersz Herberta, a zatem poety dość dobrze znanego młodzieży, bo wiele jego utworów przerabia się w gimnazjum i liceum. Czy to jest sprawdzenie wiedzy maturzystów? Hmm… Mam wątpliwości. A gdzie literatura niepolska? Czy kiedykolwiek w „nowej formie egzaminu” sięgnięto do klasyki w stylu „Iliada” czy „Odyseja”, albo choćby do „Giaura”? Gdzie literatura bardziej współczesna niż tłuczony do znudzenia romantyzm i pozytywizm? Ciekawe jak poszłoby maturzystom gdyby dostali „Buszujących w zbożu”, „Lot nad kukułczym gniazdem”, którąś z książek Lema albo Sapkowskiego? 🙂 Czasem mam wrażenie, że układający pytania znają tylko dwie epoki w literaturze i z konieczności kilku poetów: Herberta, Szymborską, Miłosza i Asnyka. Nic co było wcześniej ani nic co później (poza tymi kilkoma poetami) nie jest im znane, albo może jest tak nielubiane, że tego nie ma. A może to brak wiary w maturzystów? I jeszcze te klucze odpowiedzi, których celem jest wmówienie młodym ludziom: nie masz tego rozumieć, masz być przygłupem, który potrafi tylko wykuć określone sformułowania i ani na krok od nich nie odbiegnie… (Prawdziwa) edukacja zaczyna się tam, gdzie kończy się (szkolna) edukacja.

Powodzenia Maturzyści, dacie radę i będziecie mogli zająć się tym co Was naprawdę interesuje 🙂 No i przede wszystkim, po maturze zaczynają się Wasze najdłuższe wakacje w życiu 🙂