Załapałam się na piękną pogodę
Uff, udało się na styk, bo dziś znów deszczowo. To znaczy nie do końca, bo przydałby się jeszcze jeden taki słoneczny tydzień, ale co tam, najgorsze mamy za sobą. Ale chyba zaczęłam od końca, nie wyjaśniając, że w zeszłym roku dobudowaliśmy garaż, ale niestety pogoda i stan finansów nie sprzyjały jego wykończeniu, toteż stał sobie taki straszak „rozgrzebany”. W tym roku postanowiliśmy go wykończyć, a żona, czyli ja 🙂 stwierdziła, że dobrze by było zrobić to przed sezonem remontowo-budowlanym, bo później będzie problem z ekipą, co już przerabialiśmy przy dobudowie. Toteż ucieszywszy się w zeszłym tygodniu przednimi prognozami pogody, szybciutko ugadałam się z jedną firmą, która od poniedziałku raźno wzięła się do roboty i szybciutko zarzuciła na ściany tynki gipsowe, a na podłodze wylali posadzki. Tym sposobem mam chociaż od środka garaż przystosowany do użytku. To znaczy jeszcze dosycha, paruje i śmierdzi betonem, ale zawsze to wielki postęp 🙂 Może wypadałoby zrobić garażową parapetówkę? 😉