Uff, z głowy

Uff, kolejne zebranie z rodzicami z głowy. Już nie dziwię się moim rodzicom, że nigdy nie mieli ochoty na nie chodzić. Chociaż może kiedyś miało to sens. Był przynajmniej ten dreszczyk niepewności jakie to dziecko ma oceny i co tym razem nawywijało 😉 Teraz mamy dzienniki elektroniczne. Wszystkie informacje o ocenach, nieobecnościach, spóźnieniach, ogłoszenia i korespondencja z nauczycielami przechodzi na bieżąco. A zebrania… Chyba pozostały jako szkolna tradycja. No więc dobrze, tradycji stało się zadość i spokój na dwa miesiące 🙂

22 listopada… Chyba trzeba zacząć myśleć o prezentach mikołajkowych. I tych domowych, i tych do szkoły.

Po południu zaplanowałam ostatnie grabienie liści w sezonie. Więc będzie kolejne „uff” z powodu zakończenia prac ogrodniczych. Całe szczęście, że zrobiło się ciepło. Nie będzie to udręka, a przy odpowiedniej muzyce może być całkiem przyjemnie 😉

Cudowną dziś mamy pogodę. Niebo wręcz lazurowe, słońce świeci 🙂

Długi listopadowy weekend

Planowaliśmy spędzenie długiego weekendu w Rzymie, bo u nas zimno, a poza tym na wesołe imprezy z okazji Święta Niepodległości nie ma co liczyć… No chyba, że ktoś inaczej niż ja definiuje „dobrą zabawę”… Ale po ostatnich trzęsieniach ziemi, wichurach i trąbach powietrznych zdecydowanie odwołujemy wyjazd.

U nas pogoda też ma być pod psem, ale przynajmniej bez takich „ekscesów”. Najnowsze plany: weekend gastronomiczno – kanapowy 😉 No, może od czasu do czasu poćwiczę, żeby nie dopasowywać się do luzu w zimowej kurtce 😉

Kto nie zmienił opon na zimowe, powinien to szybciutko zrobić, bo podobno zima idzie. Ja na szczęście już mam przełożone 🙂