Sezon na dynie uważam za otwarty :)
U nas jest tak: ja uwielbiam dynię w każdej chyba postaci, chłopaki nie, dlatego z kwaśnymi minami przyjęli mój ostatni zakup – wielką piękną dynię muscat. W ostatnich latach to moja ulubiona odmiana. Nie trzeba wkładać tyle wysiłku w jej obranie (ma nieporównywalnie miększą skórkę od odmian pomarańczowych z zewnątrz), w środku ma intensywnie pomarańczowy kolor, jest słodsza od tradycyjnych i bardziej aromatyczna. Moim zdaniem doskonale nadaje się zwłaszcza do ciast, zup, dżemów, past, puree… no dobra, nie będę się rozdrabniać, jest świetna do wszystkiego 🙂
Z tej, którą kupiłam będzie zupa, ciasto i trochę puree do zamrożenia 🙂
A Wy co robicie z dyni?