Ślub i fotograf

W końcu moja przyjaciółka wychodzi za mąż 🙂 W końcu, bo od dawna ślub był planowany, ale ponieważ się „podróżowali” data była ciągle przekładana. Tym razem deklarują, że staną przed ołtarzem. No zobaczymy. Przyjechali z zaproszeniem, posiedzieliśmy, pogadaliśmy, powspominaliśmy, pośmialiśmy się, no i… znów wyjeżdżają 🙂

Przy okazji przypadła mi niewdzięczna rola znalezienia fotografa na ich ślub. Chyba było za dużo wina, skoro się na to zgodziłam. Przemyślawszy sprawę stwierdzam, że zrobiłam straszną głupotę. Jeśli coś będzie nie tak ze zdjęciami, to wszystko będzie na mnie, a uroczystości już się nie powtórzy. Siedzę więc od rana i buszuję po galeriach fotografów warszawskich i na forach, szukając kogoś the best. Szukam kogoś kto robi zdjęcia subtelne, dobrze skomponowane, oddające chwilę – moim zdaniem, muszę podesłać kilka linków M., żeby trochę rozproszyć odpowiedzialność.

No trudno, skoro się obiecało to szukam dalej…

Zdjęcia

Pochwalę się, że w piątek wieczorem udało mi się w końcu przejrzeć zdjęcia i wybrać setkę do wywołania – to taka moja akcja raz na pół roku. Właśnie wróciłam od fotografa, siedzę sobie, popijam kawkę, wcinam eklerka i przeglądam…. no i jeszcze sprawdzam pocztę i postanowiłam napisać kilka słów 🙂

Zdjęcia wyszły pięknie. Ostatnio wywoływałam w Media Markcie, ale kolory wyszły strasznie ciemne, w dodatku odebrałam je tuż przed wyjazdem i nie było czasu na reklamacje. Tym razem zdecydowałam się na zakład fotograficzny. I to był strzał w 10!!!!!