W końcu mamy słońce 🙂 I jeszcze 12C na plusie 🙂
Po śniegu nie został już ani ślad. Wystarczył jeden dzień, żeby na trawnikach wyrosły krokusy.
Nie ma jak wiosna wiosną 🙂
Blog
Oczywiście można narzekać na upały i na to, że temperatura skacze po kilkanaście kresek z dnia na dzień, ale ja wbrew powszechnym trendom cieszę się. Co prawda wolę temperatury zdecydowanie niższe niż 30C, a dziś termometr pokazuje 33,3C, ale co tam, lepsze to, niż 30 na minusie 🙂 Zresztą w czasach zachwytu nad wycieczkami do krajów tropikalnych, nikt w Polsce nie powinien chyba zrzędzić, że u nas podobne klimaty. Tym bardziej, że w końcu można się wygrzać po wyjątkowo długiej zimie.
Niech więc świeci i nagrzewa wodę w jeziorach i w morzu, żeby można było się za miesiąc – dwa popluskać 🙂 Zresztą co tam, chętnie już teraz ochłodziłabym się w jakimś jeziorze czy w morzu. Pewnie wyszłabym z wody tak jak to zwykle wychodzą dzieci – trzęsąc się i z sinymi ustami, ale przy takiej temperaturze i tak byłoby to przyjemne, a „rozgrzewka” nie zajęłaby dużo czasu. Taki, choćby krótki, wyjazd nad morze czy jezioro o tej porze roku miałby jeszcze ten plus, że jesteśmy nadal przed sezonem także na wysokie ceny 🙂 A aura na to nie wskazuje. Można więc jeszcze teraz za cenę jak w sezonie pokoi, wybrać apartamenty. Fajnie jest, bo Sopot, Świnoujście czy Gdańsk nie roją się jeszcze od turystów i urlopowiczów, więc i z dostępnością i wyborem nie ma takiego problemu jak bywa np w lipcu czy sierpniu, gdy nagle temperatura poszybuje ponad 30 kresek. Wtedy można i cały dzień chodzić lub dzwonić pytając o wolne pokoje, czy nawet apartamenty i usłyszeć jedynie: przykro mi, nie mamy wolnych miejsc. I to głosem, w którym trudno wyczuć tę przykrość. Zresztą trudno od hotelarzy czy właścicieli pensjonatów wymagać smutku, gdy wszystkie pokoje mają zajęte… No i plaże nadal są bardziej puste… W sumie same plusy, tylko kto mi da teraz wolne? Ech, gdyby człowiek wiedział, że tegoroczne lato zacznie się tak wcześnie i będzie tak ciepłe. Niestety czerwiec to nieprzewidywalny miesiąc – bywa upalny albo wręcz zimny. Jednak lipiec i sierpień nadal pozostają bardziej przewidywalnymi – jeśli chodzi o pogodę – miesiącami i chyba przy nich pozostanę planując urlop.
W końcu wyszło słońce 🙂 Aż się nieswojo czuję. Może trzeba by chociaż trawnik podlać 😉
Jest pięknie i najwyższa ku temu była pora, żeby uratować truskawy, które nie znoszą tak dużo deszczu. Pranie w końcu suszy się na dworze, a ja nie mam już pretekstu do niebiegania…
W końcu mamy słońce …
W końcu mamy słońce 🙂 I jeszcze 12C na plusie 🙂
Po śniegu nie został już ani ślad. Wystarczył jeden dzień, żeby na trawnikach wyrosły krokusy.
Nie ma jak wiosna wiosną 🙂