„Odkrycie”, że potomkowi szkodzi obecność w domu benjaminka (fikusa), bardzo mnie zdziwiła i skłoniła do zapoznania się z innymi trującymi kwiatami. Okazało się, że jest ich niemało… No cóż, każdy organizm ma jakiś system obronny. Są kwiatki, które potrafią spowodować różnego rodzaju podrażnienia skóry, zapalenia spojówek, zaburzenia oddychania, podrażnienia żołądka, jamy ustnej czy biegunkę lub wymioty, a nawet uszkodzić nerki. Część objawów może się pojawić po spałaszowaniu liści czy kwiatów (pewnie w większej ilości), np. przez małe dziecko czy zwierzątko, część po dotykaniu uszkodzonego kwiatu czy przesadzaniu go. Nie jestem specjalistką w tej kwestii, ale w sieci na hasełko „trujące rośliny doniczkowe” można znaleźć sporo artykułów, których lekturę polecam. Oczywiście nie ma co panikować, ale warto wiedzieć. Oto skrócona lista kwiatków, które mogą okazać się groźne dla zdrowia:
1. gwiazda betlejemska,
2. oleander (ponoć kiedyś robiono z niego trutki na szczury),
3. kroton,
4. diffenbachia,
5. filodendron,
6. fikus,
7. cyklamen,
8. dracena,
9. skrzydłokwiat,
10. atrium,
11. grubosz czyli tzw. drzewko szczęścia (?!)
12. fiołki: afrykański i alpejski,
13. szeflera,
14. psianka paprykowata,
15. kliwia pomarańczowa.
No i co by tu wybrać, żeby było zdrowo? 🙂 Mam w domu sporo paprotek, których nie znalazłam na żadnej czarnej liście 🙂